Rok 2010
Austria Open 2010 - relacja
Wyjazd
Warszawa 4 czerwca 2010 r. godzina 20:40 - zwarci i gotowi, ze świeżymi kimonami spotkaliśmy się w hali głównej Dworca Centralnego. Skład: Paweł Czerniakowski, Maciej Mazur, Maciej Gołębiewski, Karol Kulesza, Martyna Mazur, Magda Gajewska, Michał Kołakowski i Paweł Krasuski. Pociąg Warszawa-Wiedeń przyjechał o czasie na peron, na którym czekaliśmy dobrych kilka minut. Nie mieliśmy problemów z rozlokowaniem się w przedziałach, gdyż nie było innych pasażerów. Emocje przed zawodami były na tyle silne, że nie pozwoliły nam zasnąć przez większą część podróży.
Dzień I
Do Wiednia dotarliśmy zgodnie z planem (już o 6 rano), pewni siebie oraz naszego przewodnika (mnie) wsiedliśmy do metra, aby dotrzeć do hotelu. Niestety tutaj zaczęły się problemy… wsiedliśmy w jedną z sześciu linii metra, niestety nie tą, która pasowała nam najbardziej, dlatego hotel znaleźliśmy dopiero po krótkich poszukiwaniach, zasięgnięciu informacji u przechodniów, przejażdżce tramwajem oraz krótkim spacerze (niestety z bagażami). Ponieważ do hotelu mogliśmy się wprowadzić o 15, to zostawiliśmy torby w przechowalni i wyruszyliśmy na zwiedzanie przepięknej stolicy Austrii.
Rozpoczęliśmy od Mc’Donalda, co nie było trudne, gdyż w centrum były one niemalże co skrzyżowanie. Następnie po najedzeniu się ruszyliśmy pierwszy rekonesans po mieście. Do Hotelu wróciliśmy dopiero na rozpoczęcie doby hotelowej. Rozlokowaliśmy się, rozpakowaliśmy i po krótkim odpoczynku poszliśmy zjeść obiado-kolację.
Późnym popołudniem dojechała grupka zawodników jadących samochodem z panem Czarneckim, tatą Kordiana. Ekipa: Kordian Czarnecki z tatą, Jasiek Przedpełski i Jakub Jakubasik. Daliśmy im chwile na odsapnięcie i pod wpływem impulsu postanowiliśmy przejść się na Prater, żeby zobaczyć to słynne wesołe miasteczko nocą, gdy wygląda najlepiej. Oczywiście nie oparliśmy się atrakcjom, które nas tam zastały. Niektórzy z nas z trudem przetrwali wirowanie do góry nogami w różnych kierunkach, lecz nikt nie żałował wydanych tam kilku euro.
Dzień II
Na śniadanie zeszliśmy najpóźniej jak się dało, aby odespać podróż i mieć nowe siły na dalsze zwiedzanie Wiednia. Ponieważ byliśmy już wypoczęci po podróży zwracaliśmy większą uwagę na piękno tego miasta. Przewodnik (Ja) narzucił takie tempo, że w centrum Wiednia zobaczyliśmy niemalże wszystko – jest to udokumentowane w galerii zdjęć. Po zwiedzaniu zjedliśmy obiad w restauracji przy głównej ulicy, gdzie spotkaliśmy kucharza pochodzącego z Polski oraz jak się dowiedzieliśmy jadała tam również Tina Turner. Po powrocie do hotelu już nigdzie nie wychodziliśmy, aby wszyscy zawodnicy byli wypoczęci przed zawodami.
Zawody
Po dwóch dniach spędzonych w Wiedniu byliśmy już tak obyci, że znalezienie hali, na której odbywały się zawody nie było dla nas problemem. Po zameldowaniu się u organizatora zawodów musieliśmy czekać dosyć długo na pierwsze walki, gdyż pierwsze rozgrywane były konkurencje kata. Czas ten spędziliśmy na ustalaniu taktyki dla zawodników, rozgrzewkę i dodatkową motywację. Jak się okazało zawodnicy w tym roku przyjechali bardzo dobrze przygotowani. Nadzwyczaj mocni byli reprezentanci z Serbii, Chorwacji i Rosji oraz zawodnik z Izraela startujący w tej samej kategorii co nasi faworyci (kat. 65kg).
Mistrzostwa były na bardzo wysokim poziomie, mimo to nasi zawodnicy walczyli twardo, ambitnie i ani na moment nie odpuszczali. Niestety w niektórych przypadkach mimo bardzo wyrównanych lub nawet prowadzonych z niewielką przewagą walk, werdyktem sędziów część z naszych zawodników odpadła już w fazie eliminacji (sędziowie nie mogli przyznawać remisów i dogrywek). Do ćwierćfinałów dotarł Paweł w najcięższej kategorii i Martyna w lekkiej kategorii dziewcząt. Tegoroczne mistrzostwa okazały się dla nas pechowe, gdyż zarówno Paweł, jak i Martyna przegrali po dogrywce ze swoimi rywalami.
To pierwsze zawody rozegrane w mocnym kontakcie, na których nie zdobyliśmy medali. Jednak musimy z nich wyciągnąć wnioski i wziąć się do roboty. Być może zbytnio przyzwyczailiśmy się do zasad lekkiego kontaktu. Nadchodzą wakacje, obozy – czas aby MOCNO przygotować się do przyszłego sezonu!
Galeria zdjęć
- Oficjalna strona KOKORO CUP
- Polska Federacja Karate Shinkyokushinkai
- World Karate Organization
- European Karate Organization
- Japan Fullcontact Karate Organization
- Zobacz nas na Facebooku,
- Zobacz nas w Google+
- Nasze pozostałe serwisy
Honorujemy karty:
* Honorujemy karty:
Dla dorosłych (+18): Medicover Sport